Pierwszy raz w Teatrze Soho byłam
dosyć niedawno, niecały rok temu. Trafiłam na spektakl Agaty Dyczko Mały ma dziewczynę – serdecznie polecam, niezwykle świeży; kipi młodością reżyserki (ale tą młodością fajną, nie głupią
czy naiwną). Bardzo mi się wtedy spodobała
ta industrialna przestrzeń zaadaptowana na potrzeby teatru. Aż chciało się
wracać. No i wróciłam.
Wróciłam mimo że padało
niemiłosiernie i nie miałam ochoty już w ogóle wychodzić
z domu w tamten niedzielny wieczór, marząc raczej o ucieczce pod ciepły koc. Dostojewski
jednak (jestem jego wierną i oddaną fanką) sprawił, że zebrałam się w sobie i
wyruszyłam do teatru. Po przekroczeniu bramy wjazdowej terenu Soho przez dobre
kilka minut błąkałam się w poszukiwaniu budynku – gubię się zawsze i wszędzie. Na
szczęście udało mi się natknąć na plan z rozkładem budynków, a potem jakimś
cudem (nie umiem czytać map, to chyba jakaś dysfunkcja mojego mózgu) dotrzeć na
miejsce. Od tego momentu było już miło.
Idiota wg powieści Dostojewskiego wyreżyserowany został przez Igora
Gorzkowskiego – dyrektora Teatru Soho. Główną rolę – księcia Myszkina –
zagrała Agata Buzek. A zagrała tak, że
zaparło dech w piersiach. Obok niej wystąpili Eryk Lubos, Joanna Osyda,
Magdalena Czerwińska i Marek Kakareko. Scenografia doskonale wpasowała się i w
klimat spektaklu i samego budynku: prosta, surowa ograniczona niemalże do
minimum: dwie pary drzwi, stół, kilka krzeseł, butelki. I tyle. A wystarczyło,
żeby sztuka mogła odpowiednio wybrzmieć. Nie mocno i dobitnie, raczej szepcząc
do ucha. Ale rzeczy ważne, czy właściwie najważniejsze, powinny zostać trochę
naszą tajemnicą. Nad życiem trzeba czasami zastanowić się po cichu i samemu.
Ale najpierw, zanim będziemy
mieli okazję się zastanowić nad życiem jesteśmy w tej małej, teatralnej sali na
Pradze. I jesteśmy z aktorami i mamy okazję stać się bohaterem sztuki, chociaż
na kilka sekund. Bardzo modna tendencja do wciągania publiczności w akcję
sztuki ma miejsce i tutaj. Ale w tym przedstawieniu nie jest elementem dodanym
na siłę, modnym chwytem z listy do odhaczenia, lecz istotnym i znaczącym
punktem programu. Układ widownia w Teatrze Soho nie zawsze wygląda tak samo. W
tym przedstawieniu widownia otacza scenę z obu stron, jednocześnie nie ma
wyraźnej granicy pomiędzy nią a sceną. Ci, którzy usiądą w pierwszym rzędzie
mają stopy na scenie. Jesteśmy więc z aktorami bardzo blisko, mamy ich na
wyciągnięcie ręki. Tym bardziej niewygodne było pytanie skierowane do pani z
widowni, pytanie o największą podłość jaką wyrządziła w życiu innemu człowiekowi.
Pani była bardzo zawstydzona i wybąkała jakąś bzdurę z dzieciństwa. Ale po tym
bezpośrednim włączeniu publiczności w spektakl jeszcze wyraźniej czuć, że ta
sztuka jest o nas i nas ma dotykać.
A potem słyszymy Myszkina,
naiwnego księcia uważanego za chorego psychicznie: No i jak ja z nimi będę rozmawiał? Od czego mam zacząć, żeby cokolwiek
zrozumieli?. Jak ja się bałem. Ale za was bałem się jeszcze bardziej,
strasznie, strasznie! A czy powinienem się bać? Czy nie wstyd się było bać? I
co z tego, że na jednego uczciwego człowieka przypada taka otchłań ludzi
fałszywych, niedobrych? Dlatego teraz się cieszę. Nie powinniśmy się wstydzić
nawet swojej śmieszności, czy nie tak? Bo to przecież prawda, jesteśmy
śmieszni, lekkomyślni, znudzeni, mamy złe nawyki, nie umiemy patrzeć, nie
umiemy słuchać, rozumieć, przecież wszyscy tacy jesteśmy, wszyscy, i pan, i ja,
i oni.
Czy jesteśmy? To mówi przecież
tylko książę – idiota w jakimś niezdrowym uniesieniu. Krzyczy to, ale jakoś tak
po cichu. Jest słaby. Otwiera tylko jakąś furtkę w głowie, uchyla. Nad życiem
trzeba zastanawiać się po cichu i samemu. Na głos i przy innych nie jesteśmy w
stanie przyznać się do naszych słabości, własnej małości, i tego co spędza nam
sen z powiek. Dowodem tego był choćby wynik gry z publicznością – pani nie była
w stanie przyznać się do niczego, co choćby ocierało się o podłość. Tak jak
mówił Myszkin – wstydzimy się własnej śmieszności.
Na Idiotę do Teatru Soho warto przeprawić się na drugą stronę Wisły. Zdecydowanie.
Idiota wg Dostojewskiego, Teatr Soho, Adaptacja i reżyseria: Igor
Gorzkowski, Scenografia: Jan Polivka, Kostiumy: Magdalena Dąbrowska, Muzyka:
Piotr Tabakiernik, Dramaturgia ruchu: Iwona Pasińska, (fot.Marta-Ankiersztejn)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz